piątek, 12 marca 2010

Koniec manifestu

Zdjęli napis z ul. Piłsudkiego o Manifeście Sierpniowym. Ot po prostu

radosna, pordzewiała budka na moich oczach była dzisiaj odkręcana. Została brzydka czarna plama na ścianie, którą panowie "fahofcy" szybko zasłonili (czy zafortepianili..?) świeżutką niebieściutką, piłsudczykowską.

fuj! jak mogli?

no i poszło jak było...już mi brakuje tego manifestu sierpniowego :(

środa, 10 marca 2010

Przejściowe trudności

Dziwna rura czasowa zdarzyła się ostatnimi czasy. Koniec sesji, mnogość formalności. Normalne dni pracy dla połowy mieszkanka. Jakoś tak mijał czas i nie było nawet czasu, żeby cokolwiek napisać.

Teraz się zacznie nowy epizod, sezon XY.

W mrozie kilkustopniowym próbujemy wypatrzeć jakiekolwiek oznaki zbliżającej się wiosny ( nawet kiedy oznak brak zupełny, to wiadomo, że człowiekowi mogło się już spadanie liści znudzić i czeka na jakiekolwiek zaskoczenie.

Jak to na wiosnę - porządki - zdechł nam pająk przy próbie wylinki. Wyrzuciłyśmy śmieci i nakrętki z butelek, dzięki którym podobno ktoś dostanie wkrótce wózek inwalidzki.

Dobry uczynek na dzień wczorajszy.

Książki piętrzą się pod sufit w pokoiku małym, zaś w dużym pustki - całość pracuje. Każdy na swój sposób, ale zawsze to coś.

Ciekawostek brak, a czas mija jak głupi - za szybko.
Chociaż nie da się ukryć, że wakacje nieustannie się zbliżają...Ups...a jeszcze nawet wiosny...

Rozkopali połowę ul Długiej, więc o przyjemnej porannej jeździe tramwajem można chwilowo (a i pewnie przez kilka dobrych tygodni) zapomnieć.
Ktoś wyrzucił dwie duże figurki mikołajów na śmietnik, który rośnie na pobliskim skwerku.
Choinka Bożonarodzeniowa u Blondi dalej schnie na widoku.
Czasem słychać dźwięk strzałów z pistoletu, czasem karetkę, ale poza tym cisza - ostatnia taka przed wiosną ;]

piątek, 5 marca 2010

Dead Bodies everywhere

Odkrycie ostatniego czasu - samochód osobowy stojący przez 3 dni przy pobliskim boku, a z tyłu ten sam zmartwiony pasażer...