niedziela, 13 września 2009

Poszukiwana współlokatorka ^_^

...żywa lub martwa - byle terminowo opłacała należności ;]
sympatycznej, beznałogowej kobiety na mieszkanie poszukujemy w trybie 2-tygodniowym - oczywiscie do prowadzenia się od końca października

mile widziana osoba z wpojonym poczuciem porządku...
histerykom dziękujemy

oferujemy cudowną atmosferę do nauki
zajęcia kreatywne kilka razy w miesiącu ( blogowanie, dorysowywanie różnych rzeczy panom w kalendarzu etc., etc...)

więcej informacji - pod adresem e-mail
noemi101@gmail.com

lokalicacja - Nowy Kleparz - 25 min dowsząd
cena - 420 + internet

____________________

Uwagi dodatkowe:
często miewamy gości, którzy nocują po różnych kątach ( Dżastin, zapomnij o miejscu pod lodówką ;]!)
imprezy sensu stricto, to jednak piętro wyżej, lub niżej

____________________

/poszukiwania zakończone sukcesem :)/

sobota, 12 września 2009

Gdy kota nie ma

myszy harcują, czyli jak wygląda pokój, kiedy w amoku nauki postanowiłam inne ludzkie czynności - jak choćby sprzątanie, odstawić na dalszy plan.
Otóż droga Marzenciu...
malowniczy pokój nasz wygląda obecnie jak jeden wielki...skład odpadów - i jeszcze tylko nie świecą...
otóż, łTwoje w porządku ogólnym, ale dają się zauważyć stosiki karteluszek walające się po obu. Książki zwykle nie wyciągane nawet z półki teraz szczerzą się otwartymi kartkami do świata. Przy wejściu na plastikowym krześle stoim laptop w razie potrzeby służy internetem. Oczywiście opleciony niemiłosiernie wszelkimi kablami. Obok na ziemi splątana lampka nocna, ale schowana - za wielkim kartonem, na którym robię notatki - ot, żeby się rzucały w oczy. Dalej Twoje łoże - przejściowo służy jako mieszkanie dla ułożonych(!!) ciuszków.
Dalej biurko...było kiedyś, teraz nie wiem ile łopat trzebaby, żeby je odkopać.
Radośnie pobłyskuje tylko lampka drukarki, która od czasu do czasu zaprzęgana jest do pracy.
Pod biurkiem kosz na śmieci, pudełko z soczkiem, woda mineralna sączona drugi dzień, za biurkiem dwa wielkie pudełka kartonowe, gotowe, by w razie konieczności służyć mi jako tablica do zapisków.
obok naszego kolorowego kalendarza na wystających hakach zawieszona kolejna tablica z serii "Historia Polski" ( chyba do końca zycia zostawię to sobie na pamiątkę - cud robota ;]).
Następnie nasza półeczka z książkami...to pomijamy długim i wymownym milczeniem...

łóżko moje - a w nim ja pod cieplutką kołderką z notatek. za prycisk do papieru robią kolejne kubki z kawą, czasem herbatą...

słowem : wyjdź, a żywy nie wyjdziesz...

Przepraaaszaaaamm...ale za dwa dni nie będzie śladu po tych cudach!
...pójdą z dymem ;]...nie mogę się wprost doczekać!

..tymczasem wracam pod swój naukowy, kreci kopczyk...

środa, 9 września 2009

Pan "Miłego dnia!"

Mamy w okolicy Bardzo miłego Pana. Często rozmawia z szewcem, chodzi i dogląda całej ulicy, lekko garbiąc się patrzy co nowego w okolicy.
Pan w stylu pogodnych staruszków, którzy swoje widzieli, swoje przeżyli, a teraz chcąc nie chcąc - poddają się starości w urokliwym Krakowie.
Pan Miłegodnia ma swoje humorki, ale jest jedno, za co zasłużył na wpis tutaj.
Rano, wieczór, w południe, czy leniwym popołudniem - spotykając go na ulicy można być pewnym, że usłyszy się owo "miłego dnia!".

I jak się nie uśmiechnąć do samego siebie, bądź - ba - czemu nie? - odpowiedzieć tym samym!?

Tak to się składa, że zdarza się dzień parszywy pod tytułem - nade mną wisi chmura, z której ciągle pada, ale taki oto Człowiek potrafi - nawet jej nie zauważywszy wpuścić między ten deszcz kilka jasnych promyków Słonka.

Ot, nawet tak we wrześniu, kiedy kampania trwa i trwa, a amunicji zaczyna brakować po pierwszych większych starciach.


Cóż pozostaje...uczyć się, uczyć, uczyć, uczyć...
bla bla bla...

Miłego dnia ^_^ !!

poniedziałek, 7 września 2009

Zza ciemnych chmur Słońce

Czyli generalnie jest tak, że:
siedzę sama na mieszkaniu obłożona papierami.
Edith poznaje tajemnice dziecięcej psychiki na nowo i staje się zaprawiona w opiece nad małym narodem polskim, a ja ciągle się zastanawiam nad sensem istnienia - konkretnie tu, teraz jako taka i taka studentka.
Faktycznie bywa męcząco, ale sukcesy restzy napawają optymizmem.
Póki co, 2:0 dla mnie - tak, życzyłambym polskim piłkarzom takich wyników, ale bądźmy realistami ;]
czyli generalninie do przodu, tylko kwestia tego, żeby tendencję utrzymać.

Meteorolodzy zapowiadają powrót lata ( btw: jak ktoś nazywający się Ziemowit Pędziwiatr mógłby NIE ZOSTAĆ prezenterem pogody! :D - to się nazywa powołanie :)).
ajak wiadomo, ciepło, nieco wilgotno...gniję na mieszkaniu, a papierki butwieją...

zmęczenie niwelujemy kawą, magnez uzupełniamy pastyleczkami i czekoladą.
jak na studentkę z krwi i kości przystało - śniadanie ma na imię filet z kurczaka i jest wspaniały :-)

fajnie móc spełniać swoje fanaberyjki smakowe.

jakoś dziś bez polotu, więc może kończ waść...

tak...

_________________

Dżastin, Gandziu, jak wakacje? ^_^

sobota, 5 września 2009

House full of colours

Po powrocie z wakacji przytachało się kilka różnych gadżetów. W połączeniu z tymi, które już miały kiedyś swoje miejsce na mieszkaniu, zaczyna się tworzyć coś na kształt stylu.
no dobra, bez przesady - rzeczy znikąd pomieszane z rzeczami reprezentującymi sobą COŚ
tworzą w sumie - niełąd artystyczny ( są równiutko poukładane, jak to na kobiecym apartamenciku ;])

dzisiejszy odcinek opowieści z doliny Bierdonków sponsoruje opowieść o małych przedmiotach codziennego użytku, które sobie są i mają fajnie wyglądać, ot - dzisiaj kącik designera :P

1. Miseczki

po emigracji Dźastin pojawiła się pustka...strategiczne miseczki do lodówki trzeba było czymś zastąpić i oto znalazło się coś dobrego...



2. Boken

na ścianie, nad łóżkiem, dla bezpieczeństwa i fascynowania chłopców, którzy ośmielają się przekroczyć próg naszego mieszkanka - 1/2 naszej broni białej, podręcznej.



3. Swiecznik

po małym wypadku przy pracy, kiedy udało mi się bez dymu, ognia itp opalić kawałek drewnianej deseczki, zainwestowałam 1,50 zł w świecznik.
ppodoba mi się ta szachownica, a wieczorem daje śliczną czerwoną poświatę




4. piórko - długopis

ot moja duperelka - nie mogłam się powstrzymać, żeby o tym nie wspomnieć :)
tak...a jeszcze kiedyś do tego stosik malutkich piórek...
tia...Gandzia by mnie chyba ciężko pobiła, gdyby przyszło sprzątać pierze walające się po pokoju!








5. inne gadżety (...dalej, dalej gadżety Gadżeta ;])

czyli co poupinać na ścianach, żeby pusto nie było - suszonki, nieaktualne kalendarze, niepasujące plakaty, etc etc..
obok "Gothic Angel by Luis Royo" - rysunkowy kalendarz Pana Vargo i różyczka.


6. kobieca butelka

kalendarz z facetami jest,ale i akcent damski - pobłyskuje sobie na lodówce


7. magnesy na lodówce

spełnienie moich marzeń z dzieciństwa - magnesiki na lodówce - co jakiś czas zmienia się obrazek z nich układany, a pod nimi grzęzną stosiki papierków reklamowych z pizzerii


8. kolorowe biurko

chyba kiedyś o nim wspomniałam...portret psychologiczny osoby na podstawie rzeczy tam pozostawionych...powodzenia ;]
seryjny morderca posługujący sio sprzętem biurowym
sekretarka psychopatka...?

9. obraz tworzony metodą Linijki, nie docenionej wciąż autorki, Dżastiny...
ale to opowiastka na osobny rozdział biedronko-wieści

10. zasłony...

tak, nie ukrywajmy - mamy na prawdę fajne zasłony ;]

piątek, 4 września 2009

Mr Ichikawa - who're You?

Właśnie zajrzałam na stronę analityczną z Biedronkowa i tak mi się rzuciło w oczy małe, państewko na dalekim wschodzie zwane Japonią.
I ktoś mniej lub bardziej znany stamtąd do nas się przebijający dość regularnie...
Ciekawe kto zacz?

___

poza tym dzień rześki, chłodniejszy od dusznego wczoraj. mieszkanie niemal opustoszałe poza jednym czarnym istnieniem plątającym się od kuchni do papierów i na odwrót.
hmm...
ciekawe co tam na froncie u reszty.
Editt walczy dzielnie z kilkulatkami, a reszta w swoim błogostanie cieszy się trzecią częścią wakacji...taaa...
to co kocurki lubią najbardziej!
niemniej jednak...moze jakiś znak życia?

___

ogłoszenia duszpasterskie:
II połowa września = kładzenie paneli w pokoikach,
Gandziu z największym namaszczeniem pozwolę sobie spakować Twoje książeczki z półki do pudełeczka, by nieskazitelnie dotrwały października :)

środa, 2 września 2009

We're BACK!

Czyli my som tu se znowu i znów będizem się przypominać.
Monik z kampanią wrześniową.
Edith - praca.
Reszta w trakcie odpoczynku, ale zapewne też o nas mysli czasem, więc na dobry początek..
Dzień dobry :-)
Kawa się należy!

ponadto:
mamy nowe plastikowe miseczki do jedzenia, nowego chłopa na ścianie ( ..." mam Matejkę na ścianie" wciąż mnie bawi)
dodatkowo podwyższono nieco bramkę wejściową do bloku, a przed wjazdem między bloki ustawiają bramę główną wjazdową, w kolorze miętowym ( kto do jasnej Anielki wymysla nazwy kolorów..."uśmiechnięty banan", "zapach lawendy"...skąd my to znamy?).

Igor chwilowo na emigracji zastąpiony przez maleńkiego przedstawiciela swojego gatunku, ale wróci na czas.

acha, no i mamy nowy wzorek z magnesików na lodówce, ale o tym innym razem :)

Drogie lokatorki na emigracji, z utęsknieniem wyczekujemy Waszego powrotu ^_^