Mamy w okolicy Bardzo miłego Pana. Często rozmawia z szewcem, chodzi i dogląda całej ulicy, lekko garbiąc się patrzy co nowego w okolicy.
Pan w stylu pogodnych staruszków, którzy swoje widzieli, swoje przeżyli, a teraz chcąc nie chcąc - poddają się starości w urokliwym Krakowie.
Pan Miłegodnia ma swoje humorki, ale jest jedno, za co zasłużył na wpis tutaj.
Rano, wieczór, w południe, czy leniwym popołudniem - spotykając go na ulicy można być pewnym, że usłyszy się owo "miłego dnia!".
I jak się nie uśmiechnąć do samego siebie, bądź - ba - czemu nie? - odpowiedzieć tym samym!?
Tak to się składa, że zdarza się dzień parszywy pod tytułem - nade mną wisi chmura, z której ciągle pada, ale taki oto Człowiek potrafi - nawet jej nie zauważywszy wpuścić między ten deszcz kilka jasnych promyków Słonka.
Ot, nawet tak we wrześniu, kiedy kampania trwa i trwa, a amunicji zaczyna brakować po pierwszych większych starciach.
Cóż pozostaje...uczyć się, uczyć, uczyć, uczyć...
bla bla bla...
Miłego dnia ^_^ !!
środa, 9 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz