Taki szary jesienny dzień... Termometr wskazuje jednak nadal około nastu stopni, co w przybliżeniu nawet daje temperaturę z kategorii niespodzianek o tej porze roku :)
fajnie pięknie, jak się siedzi na cieplutkim mieszkanku, grzeje rączki przy komputerze i ogólnie nieważna staje się pogoda na zewnątrz.
jakie to szczęście mieć takie miłe, żółciutkie mieszkanie - herbatkę wspólną można wypić ( tak Gandziu, wodę mineralną też do towarzystwa ^^), pranko zrobić i sielankowo niemal rozłożyć się z papierami bez widma egzaminów nad sobą.
a gdyby mieszkanka nie było?
tak...pewnie znalazłoby się inne.
i w tym momencie staje przed oczami pewne ciekawe miejsce w okolicy.
drzewo - krzywe, z nabitym do niego krzywo adresem domu, który jeszcze kilka miesięcy temu tu stał, po czym został wyburzony ze względu na swój stan. adres pozostał, bo jakżeby inaczej...żeby było śmieszniej - w drzewie jest mała dziupla.
ciekawe, czy ktoś to może chce studentom wynająć...plusy mieszkania...hmmm...
natura stuprocentowa...doskonała wentylacja...hmmm...w centrum niemalże ;]
tia...i pewnie ok 400zł z mediami ;P
strach załapać się na taką promocję!
środa, 2 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz