właściwie to 27.12, ale ironia losu ta sama. Potem zaś po sylwestrze są 2 tygodnie oddawania ciuchów sylwestrowych, ale pal sześć z nimi.
innymi słowy - raj dla Allegrowiczów...
może by sobie coś tak wyskrobać..? no dobra, z wyskrobywaniem może lekka przesada, ale znaleźć tak zwaną okazję. rybkę o trzech oczach, słownik trójjęzykowy sprzed wojny, kalendarz z cosmo - panami, którego nie sposób już znaleźć w kioskach, buciki czerwone, albo jakiś płaszczyk..?
tak, z kontem studenckim można sobie pozwolić na drobiazg raz na jakiś czas. w Krakowie dodatkowo można sobie odebrać obcinając szalone koszta wysyłki...i na prawdę nie chciałam raz wierzyć, że wysłanie paczuszki (maleńkiej, leciutkiej), może kosztować 7 zł - z jednego na drugi koniec miasta..
i to jest jeden smutny fakt - kobieta bez bibelotków jak rybka bez (roweru) wody naturalnie, a Poczta nie ułatwia...
poniedziałek, 28 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz