Krótka notatka posylwestrowa...
Co roku, coraz mniej osób bawi się chyba na rynku, albo tłumy zjeżdżają do okolicznych bloków, bo coraz fajniejsze pokazy fajerwerków się z tego robią. Na prawdę, warto wyjś na ostatnie piętro, żeby zerknąć, w lewo, prawo i nad głowę. Wspaniałe
Mgła nieco przeszkadzała, ale to nic.
Bardziej interesujące, wydawało się jednak wyjrzenie za balkon pierwszego stycznia i wypatrywanie w napięciu, co w tym roku pod balkonem sąsiadów, Spluwaczy.
Zabawa widać była elegancka - słynne zdjęcia balkonowe, naturalnie znów się opdbyły, ale i kobiety jakieś ładniejsze ze stada wybrali, sami też w garnitury się wcisnęli ( po Wigiliach - szacuneczek!).
Rano pod wszystkim znów widniała kolorowa plama ;]
ale ale, nie tak szybko - tym razem rewelacje żołądkowe albo nie miały miejsca, albo realizowały się gdzie indziej, w warunkach większej intymności, gdyż pod balkonem, spod morza petów wystawały pojedyncze kolorowe serpentynki posypane maczkiem konfetti.
Sąsiedzi, gratulujemy ;]
niedziela, 3 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz