piątek, 5 lutego 2010

Kradzież domofonu

I znów powstanie sterta policyjnego papieru, którego potem nikt nie czyta, nic się nie znajdzie, przestępstwo ujawnione nie stanie się wykrytym
Ukradli domofon. W sumie pewnie większość mieszkańców stwierdzi,że może to i nawet lepiej, skoro ciągle się psuł?
Pan dzielnicowy zebrał szybciutko ogólny wywiad.
Okazuje się,że kolejna grupka Panów, którzy z poświęceniem i pietyzmem "naprawiali" zbója, postanowiło sobie skorzystać na naprawie i pobrać odpowiednio opłatę w naturze.
Wieczór kabelki smutno zwisały z aparatu marznąc na wietrze.

Jakoś tak bez wniosków na dzisiaj. Chamstwo zwykłe,że nie szanuje się własności.
Ale polotu panom nie brakło, trzeba przyznać...

A policyjne kartoteki pęcznieją, pęcznieją...a drzewa padają...

1 komentarz:

Joanna pisze...

Toż to materiał na książkę...