poniedziałek, 12 stycznia 2009

Problem egzystencjonalny na dziś

Każdemu zdarza się obudzić o poranku. Większość logicznie myślących osób wówczas z myślenia rezygnuje i zasypia.
Co gorsza jednak- taki poranek może się zdarzyć zimą...wtedy wyjście poza obręb pościeli powinno być niedopuszczalne, zabronione pod sankcją jakąś poważną albo czymkolwiek innym, co może uczynić krzywdę...ale skąd!
Unia woli prostować banany, zamiast zająć się problemem, który choć raz dotknął KAŻDEGO.Nieważne.Wracając do meritum:
bywa i trzeci element takiego rytuału porannego.
Kiedy pierwsze dnia zaistnieją, czyli- przebudzenie i zimno, dojść może trzeci- najgorszy:
to cholerne poczucie obowiązku, które sprawia, że jednak po krótkiej walce z kocykami, poduszkami, pościelami i wszystkim, co spadło na Ciebie w nocy z półek otwierasz oczy...
...tu zaczyna się krótka, acz jakże wymowna scena, która miała miejsce pod naszą strzechą krakowską...

Godz. 6.30. Kraków. Zima...Ciemność zalewa nadal okna i wpływa pod powieki, które mimowolnie się rozwierają...
Z poduszki swojego łóżka przebijając ciemność natrafiam na ścianę oczu Justyny. Stoi w pewnym oddaleniu i mierząc mnie wyrozumiałym wzrokiem ( a przynajmniej tym, do czego człowiek zmusza się o poranku co jednocześnie pozwala mu na lokalizowanie przedmiotów niezbędnych do zaparzenia kawy...) mówi:

"wiem co czujesz...ja....czuję TO SAMO".


Obejrzenie "Testosteronu" po raz n-ty wydało się nagle
a)kuszącą propozycją
b)niebezpiecznym eksperymentem
c)kretyństwem do potęgi, bo o takiej godzinie należy grzecznie zasnąć i obudzić się koło południa zapominając o podobnych głupotach.

Niezrozumiałe stało się tylko jedno: dlaczego jednak potulnie się zebrałyśmy i poszłyśmy na uczelnię?! Ehhh...system...


1 komentarz:

bober pisze...

Ten wpis wprawił mnie w nienajlepszy humor. Znam to uczucie, z tym, że ja na przystanku maiłem być już o 6:20 :(