bo nad Krakauem pada i nic z tym nie zrobisz, ni to wsadzisz temu korek, ni to przedmuchasz na inne części kraju - szaro, mokro ( co nie znaczy że brzydko), ale niestety ilości kawy, jakie powinno się spożywać na zażegnanie kompleksu dnia dzisiejszego zdecydowanie przekraczają dopuszczalne (niesesyjne) stężenie kofeiny we krwi.
Dlatego też zaczyna się wymyślanie atrakcji dnia codziennego- powykładowego.
Oglądamy więc namiętnie House'a.
Betty w wersji hiszpańskojęzycznej - to dla Koneserki naszej
Ranczo- dla Osóbki o spokojnym usposobieniu i zamiłowaniu do delikatnego, lekkiego dowcipu
Dexter - dla resztek socjopatycznych, które utwierdzają się w swoim podejsciu do świata.
Ogółem - łoczing.
Ponadto coś tam się pisze, coś tam się zalicza, ale szału ni ma- w końcu nie sesja ;]
poniedziałek, 30 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz