sobota, 14 listopada 2009

Brameczka

Wszędzie, zawsze i bez wyjątków, są rzeczy, miejsca i ludzie, którzy
niereformowalni, niepoprawni i nieuleczalnie popsuci psują
dzień,tydzień, miesiąc, itd naszego życia
czasem wydatnie je utrudniają.

faktycznie, długi czas było wszystko w porządku, a potem się psują i powodują, że życie jest wredne.
tak, słowo wredne pasuje - ale to uznajmy za tę najpoważniejszą wersję.
czasem jest po prostu uciążliwie.
czasem wręcz przeciwnie.

popsuły się drzwiczki w kuchni - schowałyśmy za szafkami i teraz mamy łatwiejszy dostęp do kosza na śmieci - zmiana na plus.

..mamy elektroniczną bramkę przez blokiem..przekleństwo istne, bo się psuje i tylko popiskuje sobie losowe cyferki, nie chcąc nikogo wpuścić, ani wypuścić.
i tak zbiera się stadko osób przed bramką,bo albo akurat nikt do niej klucza nie ma, albo telefonu brak, albo nie ma nikogo, kto łaskawie by otworzył od środka..

a jak już się uda, to kilka dni wchodzi się do bloku wlotem dla samochodów.

jak rzekł Pan Schreck - on zabierał głos już na naradzie mieszkańców, ale wywalczył póki co tylko gumkę blokującą drzwiczki, co by mu za głośno nie było, kiedy dziesiątki wchodzących się przetwiera dniami i nocami.
jeśli zaś chodzi o samą brameczkę z durnym magnesikiem - jest jak było:
piiip, piiip!

88888
piiiip!
00_11 !

i nie wejdziesz człowieku, choćbyś nie wiem jak czyste miał sumienie.

"jak na tyle osób, to to jest prymitywny sposób zamykania bramki", rzekł Pan Schreck...

...a bramka dalej swoje: piip, piiip...

Brak komentarzy: