poniedziałek, 9 listopada 2009

Krakówek

...jakież to misto jest maleńkie...
wielka...ale wiocha
i nie macie ludzie argumentu,na to, żeby zmienić to zdanie panujące.

jak mówił kolega- nie czuje się,że jest tu jakaś władza, że to miasto coś znaczy - to prawda
a jednoczesnie jest takie...urodziwe.
niskie budynki,
przestrzeń.
śliczne zakamarki, ogrody botaniczne, albo małe ogrody w środku miasta - super.

można niemal przy każdej ulicy spotkać znajomego...

...ale kiedy okazuje się, że znajomi z rodzimego miasta mieszkają przy tej samej ulicy (!) po tej samej stronie ulicy (!!)...w bloku naprzeciwko(!!!) a inni dwa bloki dalej zapada milczenie, a potem pusty śmiech...

i wydaje się, jakby znało się niemal wszystkich mieszkańców.

ot, wioska - Krakówek...

..królewska wioska, należy dodać!

Brak komentarzy: