Jak lunęło, tak w jednej chwili wszyscy pełznący leniwie przez miasto zaczęli biegać. Dziwna rzecz. TAka samo trochę jak na osławionych przejściach na pieszych na alejach - światło zielone jest tak krótkie,że ktokolwiek stoi czekając, aż zmieni się lampka czuje ten dreszcz emocji - kto przebiegnie pierwszy, czy zdążę przed nadjeżdżającym samochodem, budem, autobusem, tramwajem ( czasem i nie zdąży...), ale.
W związku z tym można z pewną dozą nieśmiałości stwierdzic, że Aleje Krakowskie maja właściwości lecznicze - albo - jak to ostatnio popularnie się orzeka o wszystkim - drzemią w nich moce uzdrowicielskie nie z tego świata...może jacyś wyznawcy się znajdą za jakiś czas?
Niewykluczone, ale do rzeczy- dlaczego tak?
Otóż, przejście dla pieszych na alejach to jedyne miejsce, gdzie wszyscy dziadziowie i babcie z oseoporozą, bólami stawów, problemami kardiologicznymi i czymkolwiek innym starość ludzi obracza ( np. wnukami uczepionymi pleców) na tych kilka niesamowitych sekund dostają młodzieńczego zapału, świeżości i mocy, dzięki której przebiegają przez ulicę równie sprawnie, jak studenci i inni. ( nie ma co się okłamywać, Kraków to praktycznie student na studencie i zwiedzający na zwiedzającym, poza tym jest już tzw. "masa"...i masa krytyczna - rowerzyści szacuneczek).
I tak oto cudy się dokonują codziennie, mniej więcej w odstępach kilkuminutowych - może jakaś komisja do spraw nadzwyczajnych to zbada...a komisja lekarska siądzie z drugiej strony i zacznie wyłapywać nieuczciwych rencistów,albo tych, którym to nie wiadomo jakie inwalidzkie cuda się w papierach porpbiły, a jak widać chcieć znaczy móc - uzdrowienie na życzenie- Kraków, Aleje.
a wracając do tego deszczyku majowego i mało składnego tekstu całości...w sumie, to zaczynają się zlewać na nas pojedyncze gorące strumyki potu, który świadczy o nieuchronności tego, co niedługo znów się zacznie - a dopiero przecież była zimowa sesja, a tu już lato...i kiedy mamy niby tęsknić za domem? to i nie tęsknimy.
trudno się mówi. racjonalne myślenie wydaje się mieć przyszłość. Niech tylko racjonalność nie każe nam teraz stwierdzić, że aby przygotować się dobrze do wszystkiego należy rozpocząć kurację kofeinowo-nocną pt. "zakmknięte z powodu sesji"...tia...
ale dobra kawa nie jest zła...idziemy sobie coś miłego zaparzyć.
wtorek, 19 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz