Sąsiad oparł zadolony stopę na oknie i chwali się płaskostopiem. Krakówek. Biedronki starsze szarpią kolejne kartki, wydzierają sobie książki i tłuką po swoich klawiaturach kolejne wersy tekstu, który potem nazwą licencjatem i pracą magisterską-wiosna mobilizuje niemal całość ... niemal, czyli połowę. Razem z Panią Gandzią z racji świąt uczelnianych i Juwenaliów tydzień prawie przerwy sobie urządziłyśmy i teraz bardzo, ale to bardzo leniwie zaczynamy sobie uświadamiać konieczność egzystencji w naukowym rytmie dnia.
Może i mądre z nas dziewczynki, ale czasem nawet największego pasjonata może zmęczyć uganianie się za motylkami i ma ochotę poleżeć w trawie oglądając chmurki.
Chwilka przy herbacie, kawie i ciastku potrafi jednak bardzo mile podnieść poziom zadowolenia z życia, co ostatecznie skutkuje możliwością przyswojenia nawet najbardziej absurdalnych prawd na temat świata.
pytanie wieczora, jedno z zadań na kolokwium Gandzi: "telewizja to..."?
i głów się kobieto nad spodziewaną odpowiedzią...wszystko zaś nie byłoby o tyle ekscytujące, gdyby odpowiedź na to jedno pytanie nie miała wagi zdania całości materiału...trzymamy kciuki za kreatywność Sprawdzającego ;)
Poza tym cóż...oczekiwanie na ostatni odcinek V serii House'a...i tylko ta cholerna Wiki przypadkiem zdradziła, jak całość się skończy...haluny, haluny...
niedziela, 10 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz