Dzień zaczął się jak każdy inny- leniwym wieszaniem odwłoku na suficie faunaboxu i snuciem sieci gdzie popadnie.
Około 13.00 nastąpiła istna orgia wicia sieci, która ułożona na spodzie w formie jedwabnego łoża. Niesamowicie mocne te sieci pająkowe swoją drogą!
Whatever.
Następnie wyszliśmy z pokoju...po powrocie krótkie okrzyki i widok...
pająk wywalił się na plecy, jak w kreskówkach, gdzie umarlaki lądują nogami do góry - wyglądało podobnie, ale głupio tak, gdyby w naturze w momencie śmierci jakaś dziwna konwulsja wywalała pająka w taką pozycję...
Diagnoza była więc jednoznaczna...czyżby wylinka?
mijały godziny...
...i jeszcze chwila...
...ostatnie chwile niecierpliwości i oto jestem - nowy, lepszy Igor - L(evel?) 09? 10? może nie? ktoś ma pomysł?
który by nie był- jest śliczny i rozkoszny, prawda? :D
hmmm, wylinka, to prawie jak urodziny, hmmm...może w prezencie sprawi się nowy domek dla Potwora? niewykluczone...
niedziela, 17 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz