środa, 27 maja 2009

Przerwa w meczu...i już po...

Wieczorek meczowy się zdaża raz na jakiś cza.
Byłoby czesciej, gdyby nie:
- M jak Myłość
- dostepność kanałów w zakresie : TVP, TVP2, TVN, Polsat.
- czasu więcej
- więcej czasu...

ale nieważne!
Jacuś Gmoch wychodzi i kreśli swoje dziwne kreseczki ta ta...hahaha, ta ta ta...coś tam coś tam.
I dalej nie wiadomo, dlaczego Ci dobrzy przegrywają.
Ci dobrzy...bo ja mam klawiaturę to dobrymi będzie Manchester.
Gandzie solidarnie za Hiszpanami, Barca, Barca....
Ale to Manchester jest wspaniały i niedościgniony ( Christiano Ty z łopatą na boisko, dołek wykopać, wejść do środka...)..poza małymi wyjątkami jest jednak cudowny.
Ale przegrywa i oj oj...

_______45 min. później______

Manchester jest najprzewspanialszy...mimo iż dziś przewalił....ale jakoś tak...i komentatorzy dziwnie sympatyzując niejako odrobinę z nimi...
tylko dziwna rzecz - polska piłka nożna żyje cały czas duchem meczu na Wembley - ach, bo Polak potrafi...a tu już prawie pół wieku i teraz już tylko piłka się nie zmieniła, bo "zawodowcy" to przed meczem po pierwsze dbają o depilacje nóg ( a kusz z metroseksualizmem ;/).
Manchester żyje legendą tworzoną na bieżąco - każdy mecz jest wielki. Ale też mają coś takiego, do czego teraz wszyscy będą ich chcieli porównywać - rok 1999 i Champions League.
Trudno...no dziś Manchester przewalił...ale w nich wierzy się do końca, tak tak...bo Państwo wiedzą, jak oni w ostatniej minucie dogrywki potrafią strzelić dwa gole?!
...Wielki Finał z Bayernem...
...i choć przegrali będą wygranymi, jeszcze nie raz...

no dobra, dobra...specjalnie dla Gandziuni:

Viva Barca (...już za rok ManUnt...)

Brak komentarzy: