wtorek, 6 października 2009

Makaron motywacyjny

Kupiło się kiedyś makaronik - literki - ot, fajnie jest, bawimy się.
A potem przyszła pierwsza sesja, pierwsze pomysły na zdawanie egzaminów i koncepcje, jak tu sobie ponosić morale.
I wysypał się makaronik.
I 4 magiczne listerki:
"Z" "D" "A" "M".

Od tamtej pory leżą sobie spokojnie na półeczce i kiedy tylko przychodzi sesja, zerkam ukradkiem.
Uśmiech i odrobinka więcej wiary we własne możliwości.

...a na wschodzie makaroniku literkowego nie mieli, o ;P

Brak komentarzy: