Jasne...początek czerwca, a na zewnątrz nie da się wyjść bez wierzchniego okrycia i bez parasolki.
Freud powiedziałby pewnie, że to właśnie oznaka globalnego ocieplenia - anomalia pogodowa, ale o ile pamiętam, Freud jakoś proekologicznie się nie wypowiadał, więc zostawmy go w spokoju.
W każdym razie, jak każdy widzi, na zewnątrz pogoda specjalnie nie zachęca do płaszczenia się w światełku, ani do choćby nauki na balkonie w świeżo zatrutym spalinami krakowskim powietrzu.
whatever.
Pojawia się w związku z tym zgrabna kolejna odpowiedź dla ludzików co to plączą się po rynku i próbują nas informować o Apokalipsie, którą sami sobie zgotujemy, jeśli nie zaczniemy dotować Greepisików wiszących na drzewach tu i ówdzie:
versja pierwsza:
- Czesc, słyszałeś o Greenpeace?
- a słyszałeś o szatanie?
- ee...nie słyszałeś o Greenpeace?
(sprawdzone- działa)
-Cześć, słyszałeś o Greenpeace?
-...a słyszałeś o globalnym ociepleniu ( działa, jeśli wypowiedziane jest właśnie w takie piękne czerwcowe popołudnie, gdy dotknięciem dłoni jesteś w stanie zamrażać tubylców- taki ziąb)
-Cześć, słyszałeś o Greenpeace?
-Ile Ci płacą za godzinę?
(płacą więcej, niż miesięczna wpłata, jaką Greenpisie próbują użebrać na studentach i innych)
-
sobota, 6 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz