czwartek, 4 czerwca 2009

Ramalama, bang, bang...

W czasie sesji mózg zaczyna swędzieć.
Co wtedy robić?
Anu jak mówią "amerykańscy naukowcy" (nawet gdyby byli rodzimi, to wiadomo- amerykańscy naukowcy i tak wymyślą wszystko wcześniej,albo z pomocą naszych i ostatecznie i tak całość gremium taka się zaoceanowa robi...)- słuchać muzyki trzeba.
Przyczepiają nam się czasami do głów różne kawałki i tak oto cały dzień się chodzi i coś mruczy pod nosem świadomie, lub niecałkiem ( Dżastin mówi, że jak z jej studiów wynika, jest to objaw schizofrenii- ale co tam, zdiagnozowała u nas już wcześniej kilka różnych dziwactw, więc i tym się nie przejmujemy, ale z pokorą przyjmujemy - swoją drogą, nie ma to jak mieszkać z pedagogiem resocjalizacji. Doprawdy, sam nie wiesz, w którym momencie przeprowadzane na Tobie są badania naukowe...a potem się człowiek dowiaduje...)

no whatever.
Lista piosenek, które obecnie królują na naszej liście przebojów, czyli jakie piosenki mutujemy, kiedy się nie uczymy i czego teksty zmieniamy tak, żeby było śmiesznie...

Namber One ( kolejność najzupełniej przypadkowa)

Ramalama...takie to niewinne, rytmiczne i skoczne - aż spężyny w łóżkach chcą wyszkoczyć - jest ok.

Naber Two
Spice Girls - Im You wanna be my lover..!
- tyle wiemy i tyle znamy i tyle tylko nucimy zaglądając do opakowania z filetami drobiowymi w lodówce...

Namber Three - wspomniane już kiedyś
I'm SO EMO!
...lins, zwei, links, zwei...marszowym krokiem na uczelnię - i w sam raz do kroku marszowego cicho ale stanowczo szeptane I'm (krok) So(krok) dark (krok, krok, I'm (krok) so (krok), EMO! (krok, krok, obejrzenie się za siebie, kto za plecami hihotać zaczyna)

Brak komentarzy: