środa, 4 lutego 2009

Świadome swych praw

czyli dlaczego warto pisać zażalenia. Kolejny przypadek konsumpcyjny ( tak Mamo, jadam obiadki...), rodem jeszcze z sylwestrowej nocki.
Glutek radośnie zwisał z kartonu soku, kiedy zapadła decyzja- reklamacja.
Tak jak pani uczyła, słówko po słówku naskrobano liścik i wysłano pod hortexowski adres. A niech mają i nie udają takich super ;]
Naturalnie- kto, co, dlaczego i jak imć glut wyglądał.
Minął tydzień. Do drzwi zapukał pan torbiarz z listem...niczego nieświadomi pokwitowaliśmy odbiór i dowiedzieliśmy się, cóż to za cudo pływało sobie w soku, jaki odkryliśmy.
"znaleziony przez Panią w napoju Costa przedmiot to pleśń (no coś Ty ...;]), której rozwók w opakowaniu nastąpił najprawdopodobniej z powodu...wnikanie powietrze...powstanie pleśni...zachowanie najwyższych standardów higieny...certyfikowany zintegrowany system zarządzania: jakością ISO 9001, ochroną środowiska (biedronków też?) ISO 14001, BHP i HACCP, proces produkcyjny..." czyli ogólny bełkot tłumaczeń i przeprosin.
Końcóweczka jednak obiecująca: proszę skontaktować się ze mną pod nr... w celu przekazania próbki wyrobów... ahaa...
szybki telefon, kolejne solenne przeprosiny (jest OK!)
w przeciągu tygodnia skontaktuje sie z Panią przedstawiciel handlowy. spox. czekam...
i faktycznie- nie mija tydzien, jest telefon - no bosko. Przeprosin część trzecia. Finalizacja tełoretycznie w poniedziałek.
Dobrze więc...czekałyśmy...czekały...

Telefon od Pana Hortexa - chorym był, ale jak Pani dalej chętna, to ja się zjawię...kiedy?
Jutro 8.00 rano? ( Panie, zgłupłeś!? środek nocy...)
9.00
scena pod Carrefourem. Wysoki, zarośnięty z firmowym uśmiechem nr 4, mężczyzna cieszymiche. Ok. Co Pan masz mi do zaoferowania?
Trofeum.
2x sok pomarańczowy Hortex 1l
1x kalendarz Hortex (duży kolorowy- ładny)
i 1x mega wypaśna, podtuningowana, biodegradowana, hydroodporna, dwuuchowa, zielona torba na zakupy...zgadnijcie z czyim logiem...
+ podkładka na jej dno ;]

wniosek...hmmm, jak to Pan powiedział na odchodnym "następnym razem proszę wybierać inne soki"...Ciekawe, czy dotarło do niego, co faktycznie mu się chlapnęło?
Jednakże nie da się ukryć, że satysfakcja z realizacji swego konsumenckiego prawa jest.
Bo należy się nam jak psu buda rekompensata za straty moralne, jakich doznaliśmy za pośrednictwą rozkosznego gluciątka.

Brak komentarzy: