czyli dlaczego możemy być wymarzonym blogiem gejów, o czym biedronki w trawach piszczą i gdzie jeszcze się ukrywają?
krótka piłka...pan biedroń - aż dziwne, że nie zajął przed nami adresu bloga. cóż... najsympatyczniejsza w tym miejscu byłaby zapewne jego urocza jak dla niektórych twarz i reklama wyskrobana na zębach. po co jednak?
nie gejówka, tylko spokojne miejsce dla kobiet.
nie nie- w drugą stronę prosimy nie przeginać. porządek moralny zachowwany, bo i goście u nas płci obojga często się zdarzają ( a zwykle to właśnie mężczyźni płci przeciwnej- jak by to Herr Flick von Gestapo rzekł).
Biedronkowo...Biedrońkowo...nie, nie nie!!
to tylko Dżastin, co to przypadkiem gdzieś przebiegła pomiędzy kolorowymi flagami najzupełniejszym przypadkiem. Poza tym, żadnych Biedroniek, ani niczego takiego.
fuj, fe, akysz.
jak to wyczytałam swego czasu w pewnych notatkach z wykładu, nie można zawierać ważnych w świetle prawa związków z osobnikami "nie używających dostatecznie rozumu", a niestety za takich uważam osobiście przedstawicieli ruchów wielokolorowych. i znów wyszło politycznie, ale co z tego - podpisuję się pod tym własnymi kończynami. Ksenofobia? nie sądzę. Konserwatyzm? tak, zdrowy, jak najbardziej. Dobry, bo polski.
Hmmm...podsumowanie..?
o mam. wspomnień czar:
dialog na lekcji religii:
Xiądz. - ja jestem tolerancyjny, tylko nie w taki sposób, jak inni chcieli by mnie widzieć.
ygrekov. - Hitler też tak o sobie mówił.
piątek, 6 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz