wtorek, 3 lutego 2009

Tajemnica Carrefoura odkryta!!!

Poranek...kawa...i jasność umysłu przebijająca ściany.
Najprostsze rzeczy docierają do nas po czasie, a wyobraźnia przestrzenna leżąca odłogiem długie tygodnie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanej chwili.
I tak też się stało- ni z gruszki, ni z pietruszki, sącząc ulubione czarne zuotko naszła mnie niepokojąca myśl...a jeśli...

TAK!
Oczywiście!
Wszystko stało się jasne!

Na stojącym przede mną soku lidera konsumpcjonizmu współczesności odkryłam coś, czego od dawna nie rozumiałam.
Podzieliłam się ze współkawoszką- zdumienie, niezrozumienie i nagła oczywistość!
Ależ tak!!!

Przecudaczny znak jakim sygnowano wiele produktów tej mark okazał się w zwym skomplikowaniu być prostą literką "C" wpisaną w kwadrat ( naturalnie jako kobiety wcześniej zdazyłyśmy dobudować ideologię do uprzedniego stanu wiedzy, łączącej idealistyczne wyobrażenie ślimaczków z alegorią ciągłości i metaforą otwartości ( oczywiście, jak to bywa w przypadku produktów handlowych, jakoś dziwnie żadne skojarzenie nie wiązało się z okazjonalnością, czy taniością...hmmm...).

W euforii porannego odkrycia cieszyłyśmy się faktem, iż należymy to ielicznej rzeczy tych, którzy znają prawdę. Postanowiłyśmy nieegoistycznie podzielić sie odkryciem z naszą Drogą Edytką...

I nagle wszystko upadło.

-no...no "C" widzę i co?

=|
chyba zacznę wierzyć w spiskową teorię dziejów...

1 komentarz:

bober pisze...

FÓCK! Ja jako przedstawiciel płci z narządem penis, jestem w stanie błogiego, głębokiego szokÓ! Błogiego, bo czara tajemnicy opadła, a głebokiego, bo dręczyło mnie to od bardzo dawna. Ogólnie co do logo - God Damn! It's weird!